brak słów, jako ksiaze Nuada był naprawde genialny, stworzony do tej roli

Jack_C_ ze przepraszam jaki był, zły? no to chyba nie ten film ogladałem, dla mnie w tym fgilmi jak w niewielu nie było złych postaci, fakt, pod koniec chyba mu troche odbiło, ale postacia zła, uwazam Nuada nie jest, raczej troche tragiczna, smutne to co zostało z jego dumnego i pieknego swiata ...

może źle się wyraziłem. Pisząc "zły" miałem również na myśli "demona walki, siewcę zniszczenia, wojownika walczącego w brutalny sposób" itp. Tak, jako obrońca swojego świata jest postacią w pewien sposób tragiczną, jest typem szlachetnego strażnika zmieniającego się jednak pod wpływem sytuacji. Głównie chodziło mi o to, że gdy Nuada przekonuje się jacy potrafią być ludzie wzbiera w nim złość i w konsekwencji ta złość przesłania mu normalne obieranie wad, zalet i ludzkich postaw. Nuada pała chęcią zemsty i ta złość prowadzi go do wystąpienia przeciw własnemu ojcu, w efekcie nawet do jego zamordowania. No bo "dobrym postępkiem" bym tego nie nazwał...
A co do "oglądania "tego samego filmu""... - w kinie najwspanialsze jest to, że ten sam obraz każdy z nas odbiera inaczej, to co dla jednych jest zwyczajne i normalne dla drugich jest cudowne i magiczne. I dla mnie właśnie film del Toro jest taką magią, w której cudownym brylantem jest postać księcia Nuady i gra aktorska Luka Goss'a.