Serial był dobry. Wyglądał najlepiej ze wszystkich DC, miał fajnych bohaterów - Nyssa, Seg, a Zod był chyba najlepszą aktorską wersją, nawet w porównaniu z legendarnym Terencem Stampem. Wbrew hejtom polskich youtuberów którzy po obejrzeniu 2 odcinków już wszystko "wiedzieli" i swoje bezwartościowe opinie oparte na niczym sprawiały, że pewnie wiele fanów komiksowych seriali odpuściło sobie całkiem fajny serial.

W 3 sezonie mogło pojawić się wiele dobrych rzeczy. Seg udałby się z Lobo w poszukiwaniach Jor-Ela, co mogłoby być zabawne, Lobo i Seg-El mieli chemie między sobą. Nyssa gry trafiła na inną planetę znalazła znak Omega a na niebie zobaczyły istoty ze skrzydłami, najprawdopodobniej Parademony - czyli można przypuszczać że w 3 sezonie pojawiłby się Darkseid. Wymarzony Darkseid, którego fani Justice League Zacka Snydera nigdy nie doczekali mimo planów ;-)

Ostatnia scena finału 2 serii, gdy Brainiac parafrazuje cytat Jor-Ela z Supermanów Donnera - zrobił wrażenie, świetne oczko dla fanów Supermana. O Brainiacu też wiele dobrego można powiedzieć, wszystko tam wizualnie i aktorsko było odpicowane.

4 poziomy nad serialami DC od The CW, a mimo to Krypton nie przetrwał. Łudziłem się że może Netflix go adoptuje tak jak Lucyfera, ale chyba nic z tego nie będzie i możemy już się pożegnać z tym serialem. Poświęciłbym takie potworki jak Batwoman i Supergirl w zamian za kolejne sezony Kryptonu.

Dobrze że chociaż na otarcie łez dostaniemy Supermana... choć od The CW, więc może być różnie. Postać Batwoman już zeszmacili pierwszorzędnie. Rozumiem, że pewnie wielu się ze mną nie zgodzi, wielu też już usłyszało opinie wieszczy z youtuba (którzy widzieli z 3 odcinki 1 serii) i już wie że serial to "lipa" - ja jednak proponuje dać szansę i sprawdzić. Dał mi dużo przyjemności, i dużo smutku, że już więcej nie spotkam dziadka Supermana.

Krypton, niedoceniany serial DC, tak jak Black Lightning, znacznie lepiej nakręcony i zagrany od takich produkcji jak Batwoman, Flash, Supergirl.